środa, 27 listopada 2013

Imagine! ♥

Cześć!
Przepraszam , że nie pojawia się kolejny rozdział, ale niestety mam karę na komputer do świąt ;c Nie wiem kiedy się pojawi ....
Ale za to na przeprosiny dodaję DWA imaginy, które napisałam kiedyś!
Mam nadzieję, że wam się spodobają.
Po przeczytaniu proszę o komentarze ;***



IMAGINE - JUSTIN BIEBER


- Wynoś się stąd! – krzyknęłam, a on wyszedł trzaskając drzwiami.

Kolejna kłótnia, kończąca się tak samo: krzyki, łzy, bolesne słowa i płacz…

Już mam tego dosyć. Od pewnego czasu wszystko się między nami psuje. Coraz częściej zastanawiam się czy nasz związek ma przyszłość … Jesteśmy totalnymi przeciwieństwami.

ON – gwiazda w której kocha się miliony dziewczyn na całym świecie.

JA – zwykła szara dziewczyna, z marzeniami i planami na przyszłość…

Usiadłam na łóżku i pozwoliłam spływać łzom po mojej twarzy. Kochałam go, ale czy nasz związek miał sens???

Zaczęłam o tym wszystkim myśleć: o chwilach spędzonych razem, o naszych szalonych przygodach …

Nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza ………




► ♥ ◄ 


Obudziłam się następnego dnia o 10:30. Najwidoczniej zasnęłam w ubraniach. Wstałam i poszłam do łazienki wziąść długą kąpiel. Gdy skończyłam założyłam na siebie tylko szlafrok i zaczęłam rozczesywać włosy, gdy usłyszałam, że dostałam sms. Weszłam do pokoju i wzięłam komórkę. Odblokowałam ją i otworzyłam wiadomość.


OD: Justin :*

Wiem, że wszystko zepsułem, ale proszę daj mi jeszcze jedną szansę i przyjdź na dzisiejszy koncert … Zależy mi na tym.


Przeczytałam tą wiadomość kilka razy, zastanawiając się, czy się zgodzić …

.
.
.

Po dość długiej chwili zdecydowałam, że dam u tą OSTATNIĄ szansę, ale jeśli to spieprzy to koniec z nami … Kocham go, ale tak nie może być, nie mogę tego ciągnąć w nieskończoność. Już mnie to wykańcza… Te ciągłe kłótnie, przeprosiny, a potem wszystko od początku …



DO: Justin :*

Dobrze, będę …


Nie musiałam długo czekać na wiadomość.


OD: Justin :*

Dziękuję :* Bilet masz w skrzynce przed domem … Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.


Zablokowałam telefon, odłożyłam go na szafkę i poszłam ubrać się w jakieś luźne ciuchy.

Zeszłam na dół, do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wyjęłam płatki czekoladowe, wsypałam je do miseczki i zalałam mlekiem. Zaniosłam śniadanie do salonu i zaczęłam jeść. Załączyłam laptopa i zalogowałam się na twitterze. Jak zawsze kilka Hejtów do mnie … Szczerze, to może i jestem już z Justinem długo i ludzie hejtują mnie codziennie, ale to do tej pory boli …

Chciałam jeszcze przejrzeć facebooka, kiedy rozładował mi się laptop.

- FUCK! – krzyknęłam. Ja to mam szczęście …

Dokończyłam jeść płatki, odłożyłam je do zmywarki i wyszłam przed dom. Zdziwiłam się wyjmując z skrzynki bilet na koncert Justina Biebera.

- On był niemożliwy – zaśmiałam się wracając do środka.

Ciekawe, dlaczego mam iść na jego koncert … Jak on zamierza naprawić wszystko? Nie mam zielonego pojęcia.

Usłyszałam, że dzwoni telefon stacjonarny. Podbiegłam i go odebrałam.
- Halo? – zapytałam?
- Cześć skarbie – powiedział ktoś po drugiej stornie. Ten głos rozpoznam wszędzie
- Mama! – ucieszyłam się – Co tam u ciebie?
- Dobrze, jakoś żyję, a jak tam u Ciebie?
- No … dobrze – powiedziałam, co było małym kłamstwem, które mama i tak za raz wyczuła
- Zuza, co się dzieje?
- Pokłóciłam się z Justinem – powiedziałam cicho
- Znowu? Wydaje mi się, że między wami jest coraz gorzej.
- Masz rację – przyznałam – Postanowiłam dać mu ostatnią szansę, ale jak to zepsuje to z nim zerwie – powiedziałam na jednym wydechu.
- Ale i tak go kochasz – to nie było pytanie
- Tak i w tym jest cały problem.
- Córeczko wiem, że sobie poradzisz – powiedziała czule – Dobrze, ja już muszę kończyć.
- Dziękuję, żę zadzwoniłaś. Kocham Cię
- Ja Ciebie też kocham Zuza – powiedziała i się rozłączyła. Odłożyłam telefon.

Była dopiero 12:49, więc miałam jeszcze dużo czasu.

- Co by tu robić? – pomyślałam i w tej samej chwili wpadł mi do głowy pomysł … ZAKUPY!!!

W końcu idę na koncert i potrzebuję jakiś nowych ciuszków. Poszłam na górę i weszłam to garderoby ( było to pomieszczenie z samymi szafami i lustrami ) . Zaczęłam szukać jakiś ubrań i w końcu mój wybór padł na ten zestaw < http://stylistki.pl/jade-thirlwall-318042/ >

Włosy spięłam w luźny kok, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam …


 ► ♥ ◄ 

- W końcu w domu – powiedziałam rzucając torby z zakupami do garderoby. Zdecydowanie dziś zaszalałam…
Cały czas zastanawiało mnie, co Justin planuje zrobić i po co mam iść na jego koncert, ale nic mi nie przychodziło do głowy … A tak apropo koncertu, to już powinnam zacząć się szykować.
Leniwie poczołgałam się do łazienki i wzięłam szyki prysznic. Następnie owinęłam się ręcznikiem i popędziłam do garderoby. Założyłam na siebie ten zestaw < http://stylistki.pl/koncert-319241/ > a włosy spięłam tak jak na zdjęciu ; ] Nałożyłam taki makijaż < http://urodaizdrowie.pl/wp-content/uploads/2010/12/2_modelka_L__oreal_Touche_Copy.jpg > i byłam gotowa.
Na koniec przejrzałam się w lustrze.
- Świetnie – powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Zamknęłam drzwi i wyszłam na dwór. Było lato, świeciło słońce i był upał. Pogoda w sam raz na spacer, ale to co zobaczyłam naprawdę mnie zaskoczyło … Przed domem stała lśniąca czarna limuzyna!
- O mój Boże – nie wierzyłam w to co widziałam.
Nagle z limuzyny wyszedł wysoki mężczyzna w garniturze i podszedł do mnie.
- Panna Zuzanna Collin? – zapytał uśmiechając się.
- Tak – odpowiedziałam.
- W takim razie zapraszam – powiedział i otworzył przede mną drzwi pojazdu. Stałam nie wiedząc, czy wejść.
- Przepraszam, ale kto przysłał tą limuzynę?
- Pan Justin Bieber
- Dziękuję – powiedziałam wchodząc do środka. Szofer zamknął za mną drzwi i zasiadł za kierownicą.
- Wow! – Justin naprawdę się postarał!
Cały środek limuzyny był obsypany płatkami róż, a z głośników leciały jego piosenki. Wieczór zapowiadał się świetnie …
Droga nie była zbytnio długa. Po jakiś 20 minutach limuzyna zatrzymała się na parkingu, obok areny, w które miał się odbyć koncert. Wyszłam z limuzyny i patrzyłam przez chwilę na fanów. Było ich pełno
- Chdźmy – powiedział szofer i poprowadził mnie do tylnego wejścia.
- STOP – powiedział wysoki i napakowany mężczyzna – proszę pokazać bilet
Wyjęłam, więc bilet i podałam go ochroniarzowi – Proszę
- Dzięki – wziął go i przejrzał kilka razy – Panna Zuzanna Collin?
- Tak – odpowiedziałam
- W takim razie proszę – odsunął się i otworzył drzwi, a ja weszłam za kulisy – Idź zająć swoje miejsce – powiedział oddając mi bilet …
Koncert zaczął się niecałą godzinę później. Mimo, że Justin jeszcze nie wyszedł na scenę, to fani płakali ze szczęścia, że za raz go zobaczą, że spełnią swoje największe marzenie…
Justin Bieber wlatuje na scenę na wielkich anielskich skrzydłach. Ubrany jest cały na biało. Jest niesamowity. Fanki w koszulkach z napisem " Justin ♥ Bieber" i z wymalowanymi literkami "JB" na policzkach szaleją, skaczą, krzyczą i płaczą.
Justin śpiewa i tańczy. Jak zawsze jest niesamowity. Właśnie kończy śpiewać „Beauty and a Beat”, kiedy zamiast kolejnej piosenki światło pada na niego, a na arenie zapada cisza. Justin zabiera głos:
- Jak pewnie wiecie, mam dziewczynę, którą bardzo kocham i jest dla mnie najważniejsza na świecie …
- Co on robi? – pomyślałam
- Ostatnio nie układało się nam w związku … Wszystko psułem, ale teraz chcę to naprawić – zrobił krótką przerwę i poszedł po coś za scenę. Chwilę później przyszedł z bukietem róż – Zuza proszę, abyś przyszła na scenę.
Światła padły na mnie, a wszyscy patrzeli na mnie. Nie wiedziałam co zrobić. Podszedł do mnie ochroniarz i zaprowadził mnie na scenę. Justin dał mi buziaka w policzek.
- Dziękuję, że zgodziłaś się przyjść – powiedział i uklęknął.
Do czego on zmierza?! Chyba nie zamierza …
- Zuzanno Vanesso Collin – zaczął – Czy uczynisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją żoną? – otworzył pudełeczko z pierścionkiem.
Tego się nie spodziewałam … Łzy same popłynęły mi po policzku. Nie wahając się odpowiedziałam:
- Oczywiście, że tak – krzyknęłam, a Justin założył mi na palec pierścionek i pocałował. Wszyscy zaczęli klaskać i bić brawo.
- Kocham Cię – powiedział i pocałował mnie jeszcze raz
- Ja Ciebie też .
Jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. Justin Bieber właśnie mi się oświadczył! A co najważniejsze: Kocham Go, a On Kocha Mnie!






IMAGINE - ZAYN MALIK





Jesteś w szczęśliwym związku z Zaynem Malikiem …

Tak! Właśnie z tym Zaynem z tego sławnego zespołu One Direction! Ale wróćmy do rzeczy…
Niedawno dowiedziałaś się, że jesteś z nim w ciąży. Chciałaś mu o tym powiedzieć jak najszybciej. Jutro mieli swój ostatni koncert w Londynie, z trasy koncertowej, więc postanowiłaś się na niego wybrać.
Zadzwoniłaś do Liama i mu powiedziałaś o swoich planach. Oczywiście na wszystko się zgodził i dochował tajemnicy …

Obudziłaś się o 10:00. Cieszyłaś się, że to już dziś! Strasznie tęskniłaś za Zaynem. W końcu nie widzieliście się 7 tygodni.
Poszłaś się umyć i zjeść śniadanie, później wyszłaś na taras i zaczęłaś czytać książkę. Nawet się nie obejrzałaś, a już była 15:50.
Otworzyłaś szafę i zaczęłaś wybierać ubrania na koncert. Padło na niebieską, zwiewną sukienkę i czarne szpilki. Zrobiłaś delikatny makijaż, włosy spięłaś w luźnego koka i byłaś gotowa.

Koncert był niedaleko twojego domu, więc postanowiłaś przejść się pieszo.

Założyłaś czarną skórzaną kurtkę, przejrzałaś się jeszcze raz w lustrze i wyszłaś. Na zewnątrz świeciło słońce i wiał delikatnie wiatr.

Po 15 minutach byłaś już na miejscu. Chciałaś stanąć w kolejce, ale ochroniarz cię zauważył i wpuścił tylnymi drzwiami.

- Dziękuję – uśmiechnęłaś się i weszłaś.

W środku było już dość dużo osób. Zajęłaś swoje miejsce i sprawdziłaś na zegarku, za ile minut zacznie się koncert. Jeszcze 30 minut.

Obok ciebie usiadło parę dziewczyn. Zaczęłyście rozmawiać, a ludzi przybywało coraz więcej. Zaczęłaś rozmawiać z osobami siedzącymi obok ciebie. Nagle światła zgasły. Koncert się zaczął …

Bawiłaś się świetnie. Chłopcy jak zawsze dali z siebie wszystko. Widać było, że kochają to co robią, że kochają śpiewać. Wyłupiali się, śmiali i śpiewali, a fani piszczeli i płakali ze szczęścia, że mogli być na koncercie swoich idoli. Było super …

Po koncercie porozmawiałaś przez chwilę z fanami chłopców, a potem poszłaś za scenę. Był tam Paul – ochroniarz chłopców.

- Dzień dobry - uśmiechnęłaś się
- Witaj [t.i.] – odwzajemnił uśmiech – Niech zgadnę: chcesz się spotkać z Zaynem?
- Dokładnie – zaśmiałaś się
- Jest, a raczej powinien być w garderobie
- Dziękuję – powiedziałaś i poszłaś

Zaczęłaś iść w stronę garderoby mijając pełno ludzi. W końcu stanęłaś przed drzwiami i je otworzyłaś. To co zobaczyłaś zaskoczyło cię …



► ♥ ◄ 



Patrzyłaś i nie wierzyłaś własnym oczom. Zayn leżał na kanapie i całował się z jakąś laską. Łzy napłynęły Ci do oczu. Nie chciałaś na to patrzeć, było to dla Ciebie zbyt bolesne. Trzasnęłaś drzwiami i zaczęłaś iść w stronę wyjścia. Już chciałaś chwycić klamkę, gdy poczułaś rękę na ramieniu.

- Puść mnie! – krzyknęłaś, odwracając się w jego stronę. Spojrzałaś na niego zapłakanymi oczami i zobaczyłaś, że był wściekły.
- Najpierw mnie posłuchaj! Nie próbuj nic mówić chłopakom! Nie kontaktuj się z nimi! Rozumiesz?! – Bałaś się go, bałaś się, że coś ci zrobi. Nigdy nie widziałaś go, tak agresywnego.
- Ale … ale co z nami?
- Z nami?! Nie kocham Cię! Jesteś zwykłą szmatą, która leci na kasę i pewnie pieprzy się z pierwszym lepszym! I wiesz co ci powiem?! Od dwóch tygodni spotykam się z Kaylą i ją kocham! – nie wierzyłaś w to, co on mówił, przecież było nam dobrze …

Gotowało się w tobie. Uderzyłaś go z całej siły w policzek i wybiegłaś …



► ♥ ◄ 


Biegłaś … po prostu biegłaś przed siebie. Chciałaś być jak najdalej tego miejsca. Chciałaś zapomnieć o nim…

Brakowało ci już tchu. Zatrzymałaś się i zaczęłaś głęboko oddychać. Po chwili zaczęło robić ci się zimno, więc zaczęłaś iść w stronę domu.

Było już ciemno. Na niebie świeciły gwiazdy. Całą drogę łzy spływały ci po twarzy, a przed oczami miałaś Zayna całującego się z tą suką, którą kochał…

Wyjęłaś klucze z torebki i otworzyłaś drzwi mieszkania. Weszłaś do środka, zdjęłaś kurtkę i rzuciłaś ją na ziemię. Poszłaś do kuchni po worek. Zaczęłaś chodzić po domu i wrzucać do niego wszystkie rzeczy i zdjęcia Zayna. Nie umiałaś na to już patrzeć! Później wyrzuciłaś je przed dom. Otworzyłaś szafkę i wyjęłaś wódkę. Miałaś zamiar zatopić smutek w alkoholu. Chciałaś upić się do nieprzytomności …

Nigdy nie byłaś mocna w piciu alkoholu, więc już po pierwszej butelce zaczęłaś tracić nad sobą kontrolę.

Wstałaś – a nie było to łatwe – i otworzyłaś po raz drugi szafkę. Zobaczyłaś stojące z boku łyski. Wzięłaś je i wyjęłaś. W rogu zobaczyłaś brązowe pudełko, które też zabrałaś. Usiadłaś w fotelu, wzięłaś łyk z butelki i otworzyłaś pudełko. W środku był pistolet. Po raz kolejny napiłaś się łyski.

Piłaś i bawiłaś się pistoletem śmiejąc się z One Direction. Przyłożyłaś sobie pistolet do skroni i nacisnęłaś spust. Nie wiedziałaś, że był naładowany. Strzeliło …


… 



Otworzyłaś oczy.

 Wokoło było ciemno. Nie wiedziałaś gdzie jesteś. Przetarłaś oczy. Byłaś cała spocona i leżałaś w łóżku! Usiadłaś i uświadomiłaś sobie, że to był tylko zły sen. Obok ciebie spał Zayn, a między wami wasza 3-letnia córeczka – Alice. Uśmiechnęłaś się na ten widok.

Poszłaś do łazienki. Umyłaś buzię i wróciłaś do do waszej sypialni.

- Nawet nie wiecie, jak was bardzo kocham – powiedziałaś cicho i pocałowałaś Alice oraz Zayna w czoło. 
Zasnęłaś. 



Od autorki:

I jak wrażenia? Podobało się wam choć trochę? Jeżeli tak to skomentujcie :D
Jeśli chcecie być informowani o nowych notkach na stronie to wchodzcie w zakładkę " INFORMONWANI" 
W zakładce " ZWIASTUN " jest zwiastun xD mojego opowiadania ♥
Jeżeli macie do mnie jakieś pytania to w zakładce " KONTAKT" jest podany mój twitter i ask.

To by było na tyle ... ♥♥♥

środa, 9 października 2013

.Rozdział 12.

 . CZĘŚĆ DRUGA.


   David rozmawiał z lekarzem, a ja siedziałam z przyjaciółką. Cieszyłam się, że w końcu mogę usłyszeć jej głosik.
- Jak się czujesz? - zapytałam
- Już lepiej, ale spać mi się chce - odpowiedziała słabym głosem
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Obróciłam głowę, a za mną stał David. Patrzyłam tylko na niego pytająco.
- Lekarz powiedział, że jest z nią lepiej, ale jeszcze tu posiedzi z dwa tygodnie. - uśmiechnął się i usiadł obok mnie. 
Chwycił Vanessę za rękę.
- Powinnaś teraz dużo ...
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni spodni. 
- Przepraszam - powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Spojrzałam na wyświetlacz i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak?
- Cześć - odezwał się dobrze mi znany, zachrypnięty głos - Co tam u Ciebie?
- Już dobrze- lubiłam jak do mnie dzwonił - jestem u Vanessy w szpitalu
- Jak się czuje?
- Nawet dobrze, jest tylko trochę zmęczona - mówiąc to spojrzałam na szklane drzwi za którymi leżała moja przyjaciółka.
- Co powiesz na kawę? - zapytał. Słyszałam nadzieję w jego głosie
Uśmiechnęłam się do siebie.
- Z chęcią 
- Za godzinę w parku ... tam gdzie ostatnio?
- Jasne. Papa
- Do zobaczenia  powiedział i się rozłączył.
Weszłam z powrotem do sali i zobaczyłam, że Vanes zasnęła. Podeszłam do Davida i szepnęłam mu na ucho:
- Idę na kawę z ...
- Umówiłaś się z tym gnojkiem? - syknął
Że co?!
Chodziło mu o Georga?!
- O co ci chodzi?
- Mi? O nic ... Nara
Byłam w szoku.
- ... Cześć - powiedziałam po chwili i wyszłam.
     Byłam wściekła na niego jak nigdy. Jak on mógł tak powiedzieć o George'u ?! Przecież nawet go nie zna ... 
Szłam ulicą przez deszcz. Miałam się spotkać z Geo za 10 minut, a już prawie byłam na miejscu. Zbliżając się do umówionego miejsca zobaczyłam sylwetkę chłopaka siedzącego na ławce. Siedział tam,w deszczu i czekał na mnie ... Gdy mnie zobaczył wstał i podszedł do mnie. 
- Ymmm... Hej! - powiedziałam nieśmiało
- Cześć - uśmiechnął się 
   Zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować w policzek, ale nie wiedząc czemu nagle przechyliłam głowę i nasze usta się złączyły w długim pocałunku ... Nie chciałam przerywać tej pięknej chwili, ale brakowało już nam powietrza. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Nasze ciała dzieliło kilka centymetrów, a my patrzeliśmy sobie w oczy jeszcze przez długi czas. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co tak naprawdę stało się przed chwilą. Zarumieniłam się, ale George tylko cicho się zaśmiał.
- Prze ... - zaczęłam
- Nie masz za co - uśmiechnął się - To było ... bardzo miłe - oblizał usta
Zaśmiałam się
- Będziemy stali w tym deszczu czy może wejdziemy do środka? - zapytałam, wskazując na kawiarnię
- Chodźmy - powiedział, przytulił mnie i poszliśmy.
   George otworzył przede mną drzwi i mnie w nich przepuścił. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do lady. Dzisiaj nie było tutaj prawie nikogo. Jedynie jakaś para siedziała w rogu. 
Za ladą stała wysoka blondynka. Na nasz widok uśmiechnęła się.
- Cześć - Geo odwzajemnił uśmiech
- Semka młody. Może przedstawisz mi swoją koleżankę? - wykrzywiła usta w szerokim uśmiechu.
- Że co?! - pomyślałam
- To jest ... moja przyjaciółka Patty - wskazał na mnie - a to jest moja kuzynka Diana - wskazał na blondi
- Miło mi - uśmiechnęła się i podała mi dłoń
- Mnie również - ścisnęłam jej dłoń
- Co wam podać?
- Dwie kawy i deser, wiesz jaki - powiedział i wstał z krzesła. - Chodzmy - podał chwytając mnie za rękę. 
Podeszliśmy do stolika. Dokładnie tutaj siedzieliśmy, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy. Po raz kolejny przemknął mi przed oczami obraz z poprzednich dni ... Musiałam zblednąć, ponieważ George usiadł obok mnie i zapytał:
- Coś się stało? 
Pogłaskał mnie po ręce.
- Nie ... nic - powiedziałam lekko drżącym głosem
- Na pewno? Przecież widzę.
- Na pewno - uśmiechnęłam się blado - tylko jest mi trochę zimno - dodałam
Geo bez słowa zbliżył się do mnie i już miał mnie przytulić, gdy ...
- Proszę - Diana położyła przed nami tacę z naszym zamówieniem.
- Serio?!  - powiedział chłopak raczej do siebie
Blondynka zaśmiała się cwaniacko i odeszła już nic nie mówiąc.
George podał mi kawę.
- Dziękuję - powiedziałam i wzięłam łyk.
      Siedzieliśmy i rozmawialiśmy jak zawsze o wszystkim i o niczym. Nie wiem dlaczego, ale gdy byłam przy nim moje smutki odpływały w niepamięć.
Ja chyba ... chyba się w nim zakochałam ... Znaczy nawet nie wiem co jest między nami ... On jest inny niż David. Jest ...
- Patty słuchasz mnie? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Georga.
- Przepraszam. - zarumieniłam się
- Nic nie szkodzi
Spojrzałam przez okno. Byłam zaskoczona, bo było już ciemno na dworze.
- Która jest godzina? - zapytałam
- 22:33 - odpowiedział 
- Ja już muszę się zbierać - powiedziałam wstając
- Idę zapłacić, a ty się ubierz - powiedział i podszedł do lady
Założyłam kurtkę i stanęłam w drzwiach, a chwilę później podszedł do mnie Geo  i wyszliśmy. 
Gdy wyszliśmy na podwórko, poczułam zimny powiew wiatru głaszczący moje policzki i ruszający moimi włosami. 
Stanęliśmy na przeciwko siebie.
- Miło było spędzić z tobą czas - powiedział uśmiechnięty
- Mnie również - odwzajemniłam uśmiech - Pa - dodałam całując go w policzek
Chciał mnie przytrzymać, ale byłam szybsza, odsunęłam się i poszłam w swoją stronę nie obracając się za siebie. 
     Park był pusty. O tej porze nie kręci się tutaj dużo ludzi. Jedyne osoby które mijałam to jakieś ćpuny. Wokoło było ciemno. Wiatr ruszał koronami drzew. Zaczęło robić się coraz zimniej ... W pewnej chwili usłyszałam czyjeś kroki. Coraz głośniejsze. Coraz bardziej wyraźne. Już miałam się odwrócić, by zobaczyć czy ktoś idzie za mną, gdy poczułam ból głowy, a chwilę później upadłam ...


NASTĘPNY ROZDZIAŁ MIN. 13 KOMENTARZY!!!

Od autorki:

Czekaliście bardzo długo na nowy rozdział i w końcu jest ... Przepraszam, że nic nie dodawałam ale brakowało mi czasu. Miałam dość dużo spraw na głowie w ostatnim czasie... Mam nadzieję, że mi to wybaczycie....
Tak po za tym to Cześć. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Kolejny postaram się dodać do 20 października. W końcu muszę nadrobić straty. 
Jeżeli ktoś z was nie widział jeszcze zwiastuna opowiadania, to w zakładce " ZWIASTUN" można go zobaczyć.
LICZĘ NA KOMENTARZE! OCZYWIŚCIE SZCZERE KOMENTARZE!   xx




wtorek, 27 sierpnia 2013

Zwiastun

Hej :*

Zachęcam do zobaczenia zwiastuna, zrobionego przez:  http://its-our-imagination.blogspot.com/

Zwiastun:





Druga część rozdziału 12 pojawi się niebawem. Przepraszam ♥

czwartek, 22 sierpnia 2013

.ROZDZIAŁ 12.

.CZĘŚĆ PIERWSZA.

     Z kieszeni spodni Davida wyjęłam małą torebkę z białym proszkiem w środku ...
Narkotyki?!
Byłam za razem zdziwiona, jak i zdenerwowana.
- Może to coś innego? - pomyślałam z nadzieją
Jest tylko jedna osoba, która może spaw ...
- Patty?! - krzyknął David z dołu
- Cholera - popatrzyłam na torebkę w ręce - Muszę ją gdzieś schować!
Zaczęłam panikować.
Usłyszałam, że wchodzi po schodach, więc szybko włożyłam torebeczkę do kieszeni. 
Patty jesteś tu?! - zaczął mnie szukać
- Jestem w pralni - odkrzyknęłam 
- Zachowuj się normalnie - mówiłam do siebie w myślach - Nic nie widziałaś, uspokój się!
Szybko włożyłam spodnie do pralki i nastawiłam pranie. Gdy się obróciłam w drzwiach stał David i gapił się ... na mój TYŁEK?!
- Hej  - powiedziałam niezręcznie
David się tylko uśmiechnął podnosząc wzrok.
- Yyyy - zaczął - Vanessa wybudziła się ze śpiączki i właśnie do niej jadę. Jedziesz też?
- Jejku super - ucieszyłam się na tą wiadomość - Jasne, że jadę! Tylko daj mi 10 minut - powiedziałam mijając go w drzwiach.
Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam do szafy. Wyjęłam pierwszą lepszą bluzę, fioletowe spodnie i założyłam to. Włosy rozpuściłam i rozczesałam. Chwilę później byłam już na dole. David jeszcze był w łazience, więc poszłam do kuchni zjeść Danio :).
- Smacznego - odezwał się David za moimi plecami
Obróciłam się z uśmiechem na twarzy.
- Masz coś na twarzy - powiedział.
Chciałam się wytrzeć, ale on mnie wyprzedził. Wziął ścierkę i podszedł do mnie. Delikatnie wytarł mi serek z kącika ust.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
Chwilę staliśmy w ciszy. Widziałam w jego oczach, że chce mnie pocałować, więc szybko odsunęłam się od niego.
- To jedziemy? - zapytałam
Popatrzył na mnie zdziwiony, ale chwilę później odpowiedział - Tak już
Zabrał kluczyki i wyszliśmy.
   Jak zwykle jechaliśmy w ciszy. Zastanawiałam się czy go zapytać o tą torebkę, którą miał w spodniach, ale wątpiłam, że mi odpowie ...
10 minut później byliśmy na miejscu.
Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę szpitalu.  Weszliśmy do środka i podeszliśmy do recepcji. Za ladą siedziała starsza kobieta w okularach. Na nasz widok uśmiechnęła się.
- Dzień dobry. Wie Pani w jakiej sali leży Vanessa Gray? - zapytał David
- Chwileczkę - powiedziała i zaczęła pisać coś na komputerze - Pani Gray leży w sali nr. 307 - poprawiła okulary - Państwo są z rodziny?
- Tak. Znaczy ja jestem jej bratem, a Patty to jej przyjaciółka. - wyjaśnił chłopak
- Dobrze. W takim razie na trzecie piętro i na sam koniec korytarza - pokierowała nas kobieta.
- Dziękujemy - powiedziałam odchodząc.
 Szliśmy według wskazówek kobiety, aż znaleźliśmy salę nr. 307. Weszliśmy do środka. Lekarz rozmawiał akurat z Vanessą. Na nasz widok dziewczyna ucieszyła.
- Wyglądasz już dużo lepiej - powiedziałam podchodząc do niej.

 

OD AUTORKI:
Hej :)
Rozdział 12 podzieliłam na dwie części. Jeżeli chcecie drugą część to ... 7 KOMENTARZY I DODAM 2 CZĘŚĆ!
Liczę na wasze opinie.
Dziękuję za tyle wejść! Jesteście cudowni ♥♥♥




środa, 14 sierpnia 2013

.ROZDZIAŁ 11.


- Nie przepraszaj – powiedziałam i wyszłam z auta …

Idąc w stronę domu nie obejrzałam się za siebie, ale wiedziałam, że George siedział dalej w szoku … W końcu stanęłam przed drzwiami i je otworzyłam. To co zobaczyłam w środku zaskoczyło mnie… David leżał na kanapie bez koszulki i całował się z jakąś laską. Przez chwilę stałam i patrzyłam na tą sytuację, ale w końcu się ocknęłam. Para była tak zajęta sobą, że przeszłam obok nich niezauważalnie. Wbiegłam po schodach i poszłam do pokoju.
Tego się nie spodziewałam. To pewne…

Zamknęłam drzwi pokoju na klucz, sprawdzając kilka razy czy, aby na pewno są dobrze zamknięte. Wolałam mieć pewność, że nie będę miała w nocy niezapowiedzianego „ gościa „ Przebrałam się w piżamę, a następnie zmazałam makijaż. Postanowiłam, że posiedzę jeszcze trochę na balkonie. Wzięłam swoją gitarę, którą dostałam od mamy na swoje 15 urodziny.

Otwierając drzwi poczułam delikatny powiew wiatru, który muskał mnie po twarzy. Dookoła było ciemno. Jedynie blask księżyca oświetlał miasto. Gdzieś w oddali było słychać świerszcze… W rogu balkonu stał leżak. Podeszłam do niego i usiadłam. Zaczęłam pogrywać na gitarze, a po chwili słowa same zaczęły padać mi z ust:

,, Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet''

Urwałam. Po tym wersie zdałam sobie sprawę, że te słowa były skierowane do ojca. Do ojca, którego już nie mam… I nagle wszystko wróciło. Ten ból. Ten niesamowicie piekący ból. Opuściłam powieki,  a przed oczami ukazał mi się obraz mamy, leżącej w kałuży krwi … Ten okropny widok. Nigdy tego nie zapomnę… Nawet nie wiem kiedy łzy pociekły mi po policzkach. Nie mogłam ich pohamować . Za bardzo mnie to wszystko bolało …
Co ja bym zrobiła bez Vanessy? Mam nadzieję, że wyjdzie z tego … ale dlaczego ona to zrobiła? – To pytanie też nie dawało mi spokoju.
Moje przemyślenia doszły do Georga. Dlaczego powiedział mi, że jest inny niż myślę? Co miał na myśli?... Kiedyś babcia mi  powiedziała, że człowiek jest jak medal – ma dwie strony. Jedna z nich jest tą,  którą wszystkim pokazuje, a druga to taka o której wiedzą nieliczni. Nie zawsze jest ona taka, jaką sobie wyobrażamy.
Dopiero teraz zrozumiałam sens tego powiedzenia … Tylko, że George nie jest taki … chyba. Nawet gdyby nie był taki na jakiego wygląda, to chcę poznać prawdę. Czasem najgorsza prawda jest lepsza niż dobre kłamstwo …

Ziewnęłam.

Byłam zmęczona po dzisiejszym dniu. Wzięłam gitarę i weszłam do środka. Odłożyłam ją, a następnie wślizgnęłam się do łóżka, chwilę później zasypiając …

                   


Dzisiejszy poranek był wyjątkowo przyjemny. Cudownym doświadczeniem okazało się obudzenie przez promyki słońca. Otworzywszy oczy, rozciągnęłam się w celu całkowitego przebudzenia. Położyłam głowę na miękkiej poduszce i rozmyślałam nad właściwym wykorzystaniem wspaniale rozpoczętego dnia. Po piętnastominutowych refleksjach postanowiłam udać się do łazienki i przygotować się na śniadanie, które miałam zamiar przygotować. Wstałam i poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę. Udałam się na śniadanie. Marzyła mi się pyszna jajecznica z bekonem i szklanka pomarańczowego soku. Przygotowałam owy specjał, poczym zaczęłam jeść. Muszę przyznać, że bardzo mi smakowało.

Davida nigdzie nie było. Pewnie musiał gdzieś wyjść wczesnym rankiem… Po zjedzeniu śniadania, postanowiłam zrobić pranie. Poszłam więc na górę do pralni. Zaczęłam wyjmować z kosza spodnie. Już miałam je wkładać do automatu, kiedy przypomniało mi się, że powinnam sprawdzić, czy nic nie ma w kieszeniach. Zaczęłam więc sprawdzać. Trafiłam na spodnie Davida i trochę było mi głupio je przeglądać no ale … Jedna kieszeń była pusta, ale w drugiej znalazłam …

OD AUTORKI:

Hej :) Dawno mnie tu nie było, ale udało mi się wszystko ogarnąć i w końcu napisać 11 rozdział. Muszę się przyznać, że mi trochę nie wyszedł, ale nie miałam pomysłu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie... Liczę na wasze opinie :)
                                     
                                             CZYTASZ = KOMENTUJESZ



piątek, 26 lipca 2013

.ROZDZIAŁ 10.

PRZECZYTAJ INFORMACJĘ POD ROZDZIAŁEM!!!






- O cholera! Kłopoty … - syknął George- Człowieku zostaw go! – krzyknął wysoki mężczyzna – Co tu się dzieje?
- Ten koleś dobierał się do mojej dziewczyny! Zasłużył sobie na to! – powiedział George cały czas trzymając mnie za rękę.
- To prawda ? – spojrzał na mnie mężczyzna
George ścisnął mi mocniej rękę.
- Tak – skłamałam
- To zmienia postać rzeczy – spojrzał surowo na nas – Nic nie widziałem, ale wy macie się rozejść w tej chwili! Zrozumiano?
- Dzięki – powiedział George i pociągnął mnie.
Byłam w lekkim szoku całą tą sytuacją. Miałam do niego tyle pytań… Kto to był? Dlaczego tak zareagował? Czy znał tego gościa? Czemu i za co George miał oddać kase? …
Nie wiedziałam, gdzie George mnie prowadzi, ale szłam za nim. Czekałam na jakieś wyjaśnienia, ale on jak nigdy szedł w ciszy!

Po kilkunastu minutach drogi George wszedł na podwórko jakiegoś domu i zaczął otwierać drzwi. Stanęłam za nim i zaczęłam przyglądać się swoim butom.
- Wchodzisz? – zapytał, a ja się ocknęłam.
Kiwnęłam głową i pokierowałam się za chłopakiem na górę. Weszliśmy do jakiegoś pokoju – jak później zauważyłam, do jego sypialki.
- Poczekaj tu. Za raz przyjdę

Patrzyłam jak jego sylwetka znika za drzwiami, a później usiadłam na jego łóżku. Jak zawsze miałam mętlik w głowie …
Usłyszałam ciche kroki, a chwilę później wszedł George. Podszedł do okna nie zwracając na mnie swojej najmniejszej uwagi. Zapadła cisza. Chwilę później, która trwała dla mnie wieczność Geo zapytał:
- Nie chcesz nic wiedzieć? - spojrzał zdziwiony
Przełknęłam głośno ślinę zastanawiając się o co zapytać.
- Kto to był?
- Patrick Smith. Koleś … koleś z poprzedniego życia.
Co on mówi?
- Nie rozumiem – szepnęłam
- Patty, ja nie jestem taki jak myślisz – powiedział odwracając się
Jak to „ nie jest taki jak myślisz” ? Czyli jaki jest? … Spojrzałam na niego pytająco- Raczej moja przeszłość nie jest taka, jak sobie myślisz, ale nie chcę o tym gadać.
Chciałam coś powiedzieć, gdy usłyszałam, że dostałam sms-a. Wyjęłam komórkę i kliknęłam ”otwórz ”

OD: David

Patty, nie chcę Cię martwić, ale twój ojciec tu był. On Cię szuka … Sądzę, że najlepiej będzie jeśli ten George Cię odwiezie do domu. Teraz.


Po przeczytaniu tej wiadomości musiałam dziwnie wyglądać, bo George zauważył, że coś jest nie tak.
- Coś się stało? – zapytał podchodząc do mnie
Nic nie powiedziałam, tylko podałam mu moją komórkę. Przeczytał wiadomość kilka razy, tak jak ja przed chwilą.
- Idziemy. Odwiozę cię – powiedział podając mi komórkę
Założył bluzę, zeszliśmy po schodach i wyszliśmy przed dom.
- Poczekaj. Idę wyprowadzić auto – powiedział otwierając garaż.
Kiwnęłam głową...
Skąd ojciec znał adres Vanessy? Dlaczego mnie szukał? Co będzie jeśli mnie znajdzie? Co mam zrobić? – Zaczęłam panikować. Bałam się go …
- Patty – krzyknął George z auta, a ja się ocknęłam.
Weszłam do auta i zaczęłam zapinać pasy, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam Georga patrzącego na mnie niemalże czule.
- Nie masz się czym martwić. Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie i nie pozwolę by Cię skrzywdził … Ok.? – uśmiechnął się delikatnie
Kiwnęłam głową niepewnie. Nie wiem dlaczego, ale jego słowa mnie uspokoiły. Chłopak upewnił się, że już jest wszystko dobrze i ruszył.
Całą drogę rozglądałam się czy nie ma gdzieś mojego ojca. Bałam się, że on tu gdzieś jest. Mówiąc krótko z sekundy na sekundę coraz bardziej panikowałam. Było widać, że George tez rozglądał się co jakiś czas, ale starał się robić to dyskretnie, żebym tego nie zauważyła. Nawet nie zauważyłam kiedy zatrzymał się przed domem Vanessy. Dopiero po chwili się odezwałam:
- Dziękuję za wszystko - chwyciłam klamkę i już chciałam wysiąść, gdy poczułam jego rękę na moim udzie.

Zerknęłam w jego stronę i zobaczyłam, że na mnie patrzy, rozważając coś. Zdjęłam rękę z klamki cały czas patrząc mu w oczy. George zaczął się do mnie zbliżać. Nie odsunęłam się …

Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Czułam zapach jego perfum. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze warg zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. Czułam się choćby czas stanął w miejscu. Chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie… Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. On jednak mnie nie puścił. Cały czas mnie trzymał, jakby się bał, że ucieknę. Ale nie zamierzałam tego zrobić … Po chwili, zbyt krótkiej jak dla mnie puścił mnie i usiedliśmy na swoich miejscach.

- Przepraszam – tylko tyle był w stanie z siebie wydusić – Nie powinienem … - zaczął, ale ja szybko zbliżyłam się do niego i musnęłam jego wargi.



- Nie przepraszaj – powiedziałam i wyszłam z auta …





OD AUTORKI:


Napisałam 10 rozdział! Co o nim sądzicie? Powiem wam, że pisząc scenę pocałunku słuchałam " One Direction - Little Things" ♥
Dodałam zakładkę " INFORMOWANI" gdzie są podane twittery osób, które informuję o nowych rozdziałach. Jeśli tez chcesz być informowany napisz w tej zakładce swojego twittera.


                                            ~ INFORMACJA ~

Zawieszam bloga na  czas nieokreślony.
POWÓD: W sierpniu przeprowadzam się i nie będę miała internetu, a później jadę na 5 dni na wakacje. Najprawdopodobniej nowy rozdział pojawi się  ok. 24 sierpnia. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie ... Dziękuję za uwagę ♥




 

czwartek, 11 lipca 2013

.ROZDZIAŁ 9.

*** Oczami Georga***




Szedłem przez park do domu Patty. Po drodze wpadłem do kawiarni, gdzie pracowała Diana – moja kuzynka.
- Hej – powiedziałem podchodząc do lady
- Cześć –  uśmiechnęła się – Coś podać?
- Ymmm. Dwa razy kawę mrożoną – usiadłem na krzesło.
- Dwie?
- Tak – w tej chwili tylko mogłem sobie powiedzieć „ przesłuchanie czas zacząć”
- Gdzie się wybierasz? – zapytała mnie Diana
- A co cię to?
- Pytam się i chcę dostać odpowiedz
- Pamiętaj, ze a mam 18 lat, a nie 5 i mogę robić co mi się podoba – warknąłem
- No dobra, uspokój się – powiedziała podając mi kawy – Proszę
Nawet nie wiem, kiedy je nalała. Podeszła do innego klienta, a ja siedziałem i patrzyłem przed siebie, wiedząc, że to jeszcze nie koniec. Obsłużyła klienta i podeszła do mnie, ze wzrokiem szczeniaka. Udawałem, że tego nie widzę, ale powoli mnie to denerwowało.
- Co?! – warknąłem
- Gadaj gdzie idziesz!
- Nie jesteś moją matką! – syknąłem i dodałem: A co mi zrobisz jak Ci nic nie powiem?
- Niech się zastanowię – pomyślała chwilę – Powiem twoim rodzicom, że brałeś narkotyki, jak i nimi handlowałeś, a do tego, że byłeś od nich uzależniony – powiedziała z uśmiechem triumfalnym.
- Jesteś jebnięta – warknąłem – Przez to, że nie chcę ci powiedzieć z kim idę się spotkać, ty chcesz mi zjebać życie?! – pokręciłem głową – Po za tym ja też mam asa w rękawie
- Jakiego niby?
- Powiem, co roiłaś żeby brać udział w pokazach mody … Bzykałaś się z producentami! – zaśmiałem się sucho.
- Nie zrobisz tego – powiedziała lekko drżącym głosem
- Ty zaczęłaś – wyjąłem pieniądze na ladę – Ty nic nie powiesz to ja też nic nie powiem, rozumiesz?
- Dobra – syknęła i wyszła na zaplecze.
Wziąłem kawy i wyszedłem. Do domu przyjaciółki Patty miałem zaledwie 3 minuty drogi. Pogoda dopisywała mi J  Cały czas chodziło mi po głowie pytanie: Czemu Patty nie przyszła i co miała mi do wyjaśnienia … Coś czułem, że zbliżają się kolejne kłopoty.

Zadzwoniłem do drzwi, a chwilę później otworzyła mi je Patty. Wyglądała ślicznie. Włosy miała spięte w luźny kok, a ubrana była w to: 





Uśmiechnąłem się na jej widok.
- Cześć – powiedziałem
- Hej – uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Zamknęła drzwi i weszła do salonu, a ja zrobiłem to samo.
- Proszę – podałem jej kawę mrożoną
- Dzięki  - usiedliśmy na kanapie
- Przepraszam, że nie przyszłam dzisiaj do parku, ale …
- Nic nie szkodzi. Jak się czujesz?
- Nie najlepiej
- Coś się stało? – zapytałem widząc jej smutną minę
- Yhym – wzięła łyk kawy – Wszystko jest nie tak
- O co chodzi? – spytałem trochę  niezaspokojony
- No dobrze … - Patty opowiedziała mi sytuacje z wczorajszego dnia i nocy. Powiedziała wszystko, a gdy skończyła po prostu rozpłakała się jak dziecko.
Bez zastanowienia przysunąłem się do niej i ją mocno przytuliła. Patty wtuliła się w mój tors.
- Ciii. Nie płacz – starałem się ją jakoś uspokoić, ale mi to nie wychodziło.
Zaczęliśmy się delikatnie kołysać. Patty płakała, a ja zacząłem analizować wszystko co mi powiedziała. Coś mi nie pasowało… To chyba nie był zwykły przypadek. Zbieg okoliczności? Też mi się nie wydaje … Jej ojciec zabija swoją żonę i Patty ucieka z domu. Idzie do swojej przyjaciółki, a ona tego samego dnia dowiaduje się, że ojciec Patty to też jej ojciec na dodatek chciał ją zgwałcić. W nocy Vanessa chce popełnić samobójstwo… Za dużo jak na jeden dzień! Tylko co było nie tak?!
          
Patty powoli zaczynała się uspokajać.
- Lepiej ci już? – mruknąłem jej do ucha.
- Yhym – powiedziała, podnosząc głowę, tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości – Dziękuję Ci za wszystko George.
- Nie ma za co – uśmiechnąłem się i wytarłem jej łzę, która spływała po policzku Patty.

Spojrzałem na jej malinowe usta i nagle nabrałem chęci żeby je pocałować. Nie wiedząc co robię zacząłem się do niej zbliżać. Ona tylko na mnie spojrzała, ale nie odsunęła się. Przechyliłem głowę i już nasze usta miały się złączyć, gdy drzwi trzasnęły i ktoś wszedł do środka. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- Patty?! – krzyknął jakiś mężczyzna
- Tu jestem – powiedziała i wstała rękawem ocierając łzę
- Wyspałaś się? – zapytał i wszedł do salonu. Gdy mnie zobaczył spojrzał na Patty zdziwiony. – Kto to?
- To jest George mój przyjaciel – powiedziała szybko – George to jest brat Vanessy, David.
- Cześć – ścisnęliśmy sobie niechętnie dłonie.
- Jadę do szpitala. Jedziesz ze mną- zapytał Patty.
- Nie, posiedzę trochę z Georgiem.
Ha! Byłem wniebowzięty!  Wybrała mnie, a nie tego fagasa. Szczerze, ledwo co go znałem, a już nie miałem o nim najlepszego zdania. Patrzył na Patty jakby chodziło mu tylko o jedno …
- Jak chcesz – spojrzał na mnie nienawistnym wzrokiem, a ja uśmiechnąłem się z satysfakcji. – To na razie Patka – zaczął iść w stronę drzwi, ale go zatrzymała.
- Jak Vanessa się obudzi to dasz  mi od razu znać, ok.?   - zapytała.
- No jasne, Pa – wyszedł.
Między nami zapadła chwilowa cisza.
- Ymmmm…. Co powiesz na spacer? – spytałem.
Szczerze, to chciałem powiedzieć coś innego, żeby wrócić do poprzedniego zajęcia, ale się powstrzymałem.
- Z chęcią – uśmiechnęła się i wstaliśmy – Idę się tylko przebrać
- Czemu? Ładnie Ci tak – przyznałem lustrując ją o głowy w dół
- Dziękuję, ale i tak się przebiorę w coś innego – zarumieniła się
- No dobra. To idź się przebrać, a ja tu poczekam – powiedziałem siadając powrotem na kanapie.
Patty pobiegła na górę, a ja zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu.

Salon nie był bogato urządzony, ale był ładny. Ściany były pomalowane na jasny brąz. Naprzeciwko drzwi był kominek. Na ścianie po prawej stronie były trzy duże okna. Po lewej przejście do kuchni. Na środku salonu  były dwie skórzane kanapy i jeden fotel na którym teraz siedziałem. Pomiędzy stał szklany stół …

Usłyszałem tupanie butów i odwróciłem się. Ze schodów schodziła właśnie Patty. Zlustrowałem ją po raz kolejny dzisiaj. Czy ona naprawdę musi we wszystkim wyglądać tak ślicznie?
Włosy rozpuściła i założyła na siebie ten zestaw: 



- Ładnie Ci we fioletowym – mruknąłem.
- Dziękuję – zarumieniła się.
Wyszliśmy z domu.
- To gdzie idziemy? – zapytała
- A gdzie chciałabyś?
- Chciałabym po prostu pochodzić po Londynie – uśmiechnęła się
-No to załatwione. – uśmiechnąłem się po raz setny dziś – Pójdziemy główną do centrum Londynu, a później wrócimy przez park? – spojrzałem na nią. Ona tylko przytaknęła.
- Mogę cię o coś zapytać? – zapytała cicho.
- Jasne
Patty przygryzła wargę nie wiedząc czy ma się zapytać o to co chciała.
- Śmiało – zachęciłem ją
- Opowiedz mi coś o sobie – powiedziała ledwo słyszalnie
- Dobrze …
- Witaj George – powiedział ktoś znajomym głosem.
Odwróciłem się by zobaczyć kto to. Gdy go zobaczyłem twarz mi zbladła. To był Patric!
- Co tu robisz skurwielu? – warknąłem
- Nie tak ostro Shelley – zaśmiał się sucho
Popchnąłem delikatnie Patty do tyłu i stanąłem przed nią. Ten facet był nieobliczalny, więc wolałem zachować środki ostrożności.
- Ooo widzę, że znalazłeś sobie nową zabaweczkę – spojrzał na Patty, a ona ścisnęła mnie mocno za rękę
- Nawet nie próbuj się do niej zbliżać! Rozumiesz?!
- Tak się chcesz bawić – syknął – Ciekawe czy twoja panienka zna twoją przeszłość Shelley, bo jak nie to mogę jej za raz ją opowiedzieć – Tego już nie wytrzymałem. Chwyciłem go za koszulkę i kopnąłem go w ‘ skarby ‘ On tylko się przewalił i syknął z bólu.
Ze mną się nie zadziera! Pamiętaj o tym – kopnąłem go z całej siły w brzuch.
- STAĆ! – zawołał ktoś w oddali
- O cholera! Kłopoty …



OD AUTORKI:


Rozdział dodany!  Wybaczcie, ze tak długo nic nie dodawałam, ale  nie było mnie w domu, a  po za tym są wakacje.
Doszły mnie słuchy, że na prywatnym blogu Patrycji hejtujecie ją! Nie było rozdziału bo umówiłyśmy się że to ja dodam na bloga tym razem. Wy napiszecie trzy słowa, ale to boli ... Nawet czasem nie wiecie jak bardzo!
Przez te hejty Patrycja może nas opuści! A ja nie chcę, bo ona bardzo mi pomaga w prowadzeniu tego bloga...  Tak więc mam nadzieję, że to się nie powtórzy.
Dziękuję :*
Liczę na komentarze xx.
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie za tydzień :)