-
Bardzo mi przykro, robiliśmy co w naszej mocy, ale pac jętka jest w krytycznym
stanie. Są nikłe szanse, że przeżyje – powiedział lekarz.
Z
jednej strony byłam szczęśliwa, że ją uratowali, lecz z drugiej strony bałam
się, że coś pójdzie nie tak i umrze. Nie chciałam jej stracić… Nie umiałam
tylko pojąć, dlaczego to zrobiła i co ją skłoniło do tego, żeby się zabić.
Rozumiem, że dowiedziała się, że jesteśmy siostrami, ale to nie jest powód, żeby
od razu popełnić samobójstwo…
-
Zabiorę Cię do domu. Powinnaś odpocząć – powiedział David, lekko zachrypłym
głosem.
-
A co z Vanessą?
-
Jest w śpiączce. Lekarz mówił, że nie wybudzi się wcześniej niż za dwa dni.
-
Rozumiem – powiedziałam i ziewnęłam – Która jest godzina?
David
wyjął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-
Jest 8:30 – powiedział zdziwiony
-
Co?! Już? Ale ten czas szybko minął.
-
Chodzmy – chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Wyszliśmy
ze szpitala i ruszyliśmy w stronę parkingu. Podeszłam do samochodu i wsiadłam
do środka. David zrobił to samo.Zapięłam pasy bezpieczeństwa, a David wyjął z
kieszeni paczkę papierosów. Zapalił jednego i ruszyliśmy. Przyglądałam mu się
ze zdziwieniem.
-
Co się tak gapisz?! – warknął.
-
Nie wiedziałam, że palisz … przepraszam
-
Nic nie szkodzi. Po prostu już mnie to wszystko przerasta – przyznał cicho.
Resztę
drogi przejechaliśmy w milczeniu. Nawet nie wiem, kiedy David wyszedł z auta i
otworzył moje drzwiczki.
-
Dzięki – uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił
uśmiech i wyjął z kieszeni klucze z domu. Weszliśmy do środka i w ciszy
poszliśmy do swoich pokoi.
Padłam
na łóżko i zaczęłam rozmyślać o wszystkich zdarzeniach z minionych dni. Nawet
nie wiem, kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza …
----------- OCZAMI
DAVIDA ----------
Wziąłem
prysznic i zszedłem na dół, winiąc siebie w duchu … Jak mogłem być tak głupi i
nieodpowiedzialny, żeby puścić Vanesse do tego sukinsyna! Nie dość, że
skrzywdził Patty, to jeszcze dobierał się do mojej siostry … Zemszczę się na
nim! Jeszcze pożałuje swoich czynów …
Zrobiłem
sobie kanapkę i wszedłem do gabinetu taty. Otworzyłem pudełeczko, które stało
na biurku i wyjąłem z niego kluczyk. Następnie podszedłem do komody, otworzyłem
szufladę i wyjąłem z niej srebrną walizkę. Położyłem ją na biurku i wpisałem
kod. Delikatnie ją otworzyłem. W środku znajdował się pistolet i kilka naboi.
Wyjąłem broń i zacząłem ją sobie przerzucać tak, jakby to była jakaś zabawka …
Siedziałem
tak dość długo, zastanawiając się czy zrobić, to co planowałem. Zacząłem już
nawet zastanawiać się co będzie, jak Vanes nie przeżyje… Zresztą nie było nawet
takiej opcji.
-
Zrobię to! – powiedziałem do siebie chowając broń do spodni.
Pobiegłem
do pokoju i ubrałem szarą bluzkę. Wyjąłem z szafy czarną bluzę i ją założyłem.
Wychodząc
z pokoju zajrzałem jeszcze do Patty. Na szczęście spała. Cicho zamknąłem drzwi
jej pokoju i zszedłem na dół. Już miałem wychodzić, kiedy coś sobie przypomniałem.
Wyjąłem kartkę i napisałem:
Musiałem jechać coś
załatwić. Gdybyś
chciała
wyjść klucze
leżą w
salonie na komodzie,
DAVID xx.
Kartkę
położyłem w jadalni i wyszedłem …
Pojechałem
do rodzinnego domu Patty, ale nie było tam tego skurwiela.
-
Cholera! – warknąłem.
Wsiadłem
do samochodu i zacząłem jeździć po
mieście, mając nadzieję, że gdzieś go w końcu znajdę. Znajdę i zabiję …
---------- OCZAMI PATTY ---------
Leniwie przetarłam oczy i usiadłam na łóżku.
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam …
Wyjęłam z szafy jakieś ubrania, które
wcześniej dał mi David i poszłam wziąć prysznic …
Po dość długim myciu czułam się odświeżona …
Ubrałam się w białe rurki, czarną bokserkę, a na to założyłam czerwoną koszulę.
Wróciłam do sypialni i zaczęłam rozczesywać
włosy, kiedy zauważyłam ,że dzwoni mój telefon. Pobiegłam po niego, ale w tej
chwili, kiedy miałsm go odebrać skończył dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Cholera – syknęłam
Miałam 8 nieodebranych połączeń i wszystkie
były od … Georga! Kompletnie
zapomniałam, że umówiliśmy się dziś!
Spojrzałam na zegar.
-
Zajebiście! – powiedziałam
Godzinę temu miałam się spotkać z Geo w
parku.
Wyszukałam numer chłopaka i zadzwoniłam.
Odebrał po dwóch sygnałach:
- No nareszcie! – powiedział. W jego głosie
było słychać, że jest trochę zdenerwowany i zaniepokojony.
- Przepraszam, ale tyle się działo … Zasnęłam
– zaczęłam się tłumaczyć – Mógłbyś wpaść do mnie … to znaczy do Vanessy?
- No ok. Za raz będę.
- Dobrze, pa – rozłączyłam się i wróciłam do
rozczesywania włosów.
OD AUTORKI:
Cześć i przepraszam, że nic nie dodawałam, ale miałam pare problemów...
Mam nadzieję, żę rozdział wam się podoba :)
Jedna zasada: WCHODZISZ,CZYTASZ = KOMENTUJESZ!