piątek, 26 lipca 2013

.ROZDZIAŁ 10.

PRZECZYTAJ INFORMACJĘ POD ROZDZIAŁEM!!!






- O cholera! Kłopoty … - syknął George- Człowieku zostaw go! – krzyknął wysoki mężczyzna – Co tu się dzieje?
- Ten koleś dobierał się do mojej dziewczyny! Zasłużył sobie na to! – powiedział George cały czas trzymając mnie za rękę.
- To prawda ? – spojrzał na mnie mężczyzna
George ścisnął mi mocniej rękę.
- Tak – skłamałam
- To zmienia postać rzeczy – spojrzał surowo na nas – Nic nie widziałem, ale wy macie się rozejść w tej chwili! Zrozumiano?
- Dzięki – powiedział George i pociągnął mnie.
Byłam w lekkim szoku całą tą sytuacją. Miałam do niego tyle pytań… Kto to był? Dlaczego tak zareagował? Czy znał tego gościa? Czemu i za co George miał oddać kase? …
Nie wiedziałam, gdzie George mnie prowadzi, ale szłam za nim. Czekałam na jakieś wyjaśnienia, ale on jak nigdy szedł w ciszy!

Po kilkunastu minutach drogi George wszedł na podwórko jakiegoś domu i zaczął otwierać drzwi. Stanęłam za nim i zaczęłam przyglądać się swoim butom.
- Wchodzisz? – zapytał, a ja się ocknęłam.
Kiwnęłam głową i pokierowałam się za chłopakiem na górę. Weszliśmy do jakiegoś pokoju – jak później zauważyłam, do jego sypialki.
- Poczekaj tu. Za raz przyjdę

Patrzyłam jak jego sylwetka znika za drzwiami, a później usiadłam na jego łóżku. Jak zawsze miałam mętlik w głowie …
Usłyszałam ciche kroki, a chwilę później wszedł George. Podszedł do okna nie zwracając na mnie swojej najmniejszej uwagi. Zapadła cisza. Chwilę później, która trwała dla mnie wieczność Geo zapytał:
- Nie chcesz nic wiedzieć? - spojrzał zdziwiony
Przełknęłam głośno ślinę zastanawiając się o co zapytać.
- Kto to był?
- Patrick Smith. Koleś … koleś z poprzedniego życia.
Co on mówi?
- Nie rozumiem – szepnęłam
- Patty, ja nie jestem taki jak myślisz – powiedział odwracając się
Jak to „ nie jest taki jak myślisz” ? Czyli jaki jest? … Spojrzałam na niego pytająco- Raczej moja przeszłość nie jest taka, jak sobie myślisz, ale nie chcę o tym gadać.
Chciałam coś powiedzieć, gdy usłyszałam, że dostałam sms-a. Wyjęłam komórkę i kliknęłam ”otwórz ”

OD: David

Patty, nie chcę Cię martwić, ale twój ojciec tu był. On Cię szuka … Sądzę, że najlepiej będzie jeśli ten George Cię odwiezie do domu. Teraz.


Po przeczytaniu tej wiadomości musiałam dziwnie wyglądać, bo George zauważył, że coś jest nie tak.
- Coś się stało? – zapytał podchodząc do mnie
Nic nie powiedziałam, tylko podałam mu moją komórkę. Przeczytał wiadomość kilka razy, tak jak ja przed chwilą.
- Idziemy. Odwiozę cię – powiedział podając mi komórkę
Założył bluzę, zeszliśmy po schodach i wyszliśmy przed dom.
- Poczekaj. Idę wyprowadzić auto – powiedział otwierając garaż.
Kiwnęłam głową...
Skąd ojciec znał adres Vanessy? Dlaczego mnie szukał? Co będzie jeśli mnie znajdzie? Co mam zrobić? – Zaczęłam panikować. Bałam się go …
- Patty – krzyknął George z auta, a ja się ocknęłam.
Weszłam do auta i zaczęłam zapinać pasy, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam Georga patrzącego na mnie niemalże czule.
- Nie masz się czym martwić. Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie i nie pozwolę by Cię skrzywdził … Ok.? – uśmiechnął się delikatnie
Kiwnęłam głową niepewnie. Nie wiem dlaczego, ale jego słowa mnie uspokoiły. Chłopak upewnił się, że już jest wszystko dobrze i ruszył.
Całą drogę rozglądałam się czy nie ma gdzieś mojego ojca. Bałam się, że on tu gdzieś jest. Mówiąc krótko z sekundy na sekundę coraz bardziej panikowałam. Było widać, że George tez rozglądał się co jakiś czas, ale starał się robić to dyskretnie, żebym tego nie zauważyła. Nawet nie zauważyłam kiedy zatrzymał się przed domem Vanessy. Dopiero po chwili się odezwałam:
- Dziękuję za wszystko - chwyciłam klamkę i już chciałam wysiąść, gdy poczułam jego rękę na moim udzie.

Zerknęłam w jego stronę i zobaczyłam, że na mnie patrzy, rozważając coś. Zdjęłam rękę z klamki cały czas patrząc mu w oczy. George zaczął się do mnie zbliżać. Nie odsunęłam się …

Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Czułam zapach jego perfum. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze warg zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. Czułam się choćby czas stanął w miejscu. Chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie… Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. On jednak mnie nie puścił. Cały czas mnie trzymał, jakby się bał, że ucieknę. Ale nie zamierzałam tego zrobić … Po chwili, zbyt krótkiej jak dla mnie puścił mnie i usiedliśmy na swoich miejscach.

- Przepraszam – tylko tyle był w stanie z siebie wydusić – Nie powinienem … - zaczął, ale ja szybko zbliżyłam się do niego i musnęłam jego wargi.



- Nie przepraszaj – powiedziałam i wyszłam z auta …





OD AUTORKI:


Napisałam 10 rozdział! Co o nim sądzicie? Powiem wam, że pisząc scenę pocałunku słuchałam " One Direction - Little Things" ♥
Dodałam zakładkę " INFORMOWANI" gdzie są podane twittery osób, które informuję o nowych rozdziałach. Jeśli tez chcesz być informowany napisz w tej zakładce swojego twittera.


                                            ~ INFORMACJA ~

Zawieszam bloga na  czas nieokreślony.
POWÓD: W sierpniu przeprowadzam się i nie będę miała internetu, a później jadę na 5 dni na wakacje. Najprawdopodobniej nowy rozdział pojawi się  ok. 24 sierpnia. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie ... Dziękuję za uwagę ♥




 

czwartek, 11 lipca 2013

.ROZDZIAŁ 9.

*** Oczami Georga***




Szedłem przez park do domu Patty. Po drodze wpadłem do kawiarni, gdzie pracowała Diana – moja kuzynka.
- Hej – powiedziałem podchodząc do lady
- Cześć –  uśmiechnęła się – Coś podać?
- Ymmm. Dwa razy kawę mrożoną – usiadłem na krzesło.
- Dwie?
- Tak – w tej chwili tylko mogłem sobie powiedzieć „ przesłuchanie czas zacząć”
- Gdzie się wybierasz? – zapytała mnie Diana
- A co cię to?
- Pytam się i chcę dostać odpowiedz
- Pamiętaj, ze a mam 18 lat, a nie 5 i mogę robić co mi się podoba – warknąłem
- No dobra, uspokój się – powiedziała podając mi kawy – Proszę
Nawet nie wiem, kiedy je nalała. Podeszła do innego klienta, a ja siedziałem i patrzyłem przed siebie, wiedząc, że to jeszcze nie koniec. Obsłużyła klienta i podeszła do mnie, ze wzrokiem szczeniaka. Udawałem, że tego nie widzę, ale powoli mnie to denerwowało.
- Co?! – warknąłem
- Gadaj gdzie idziesz!
- Nie jesteś moją matką! – syknąłem i dodałem: A co mi zrobisz jak Ci nic nie powiem?
- Niech się zastanowię – pomyślała chwilę – Powiem twoim rodzicom, że brałeś narkotyki, jak i nimi handlowałeś, a do tego, że byłeś od nich uzależniony – powiedziała z uśmiechem triumfalnym.
- Jesteś jebnięta – warknąłem – Przez to, że nie chcę ci powiedzieć z kim idę się spotkać, ty chcesz mi zjebać życie?! – pokręciłem głową – Po za tym ja też mam asa w rękawie
- Jakiego niby?
- Powiem, co roiłaś żeby brać udział w pokazach mody … Bzykałaś się z producentami! – zaśmiałem się sucho.
- Nie zrobisz tego – powiedziała lekko drżącym głosem
- Ty zaczęłaś – wyjąłem pieniądze na ladę – Ty nic nie powiesz to ja też nic nie powiem, rozumiesz?
- Dobra – syknęła i wyszła na zaplecze.
Wziąłem kawy i wyszedłem. Do domu przyjaciółki Patty miałem zaledwie 3 minuty drogi. Pogoda dopisywała mi J  Cały czas chodziło mi po głowie pytanie: Czemu Patty nie przyszła i co miała mi do wyjaśnienia … Coś czułem, że zbliżają się kolejne kłopoty.

Zadzwoniłem do drzwi, a chwilę później otworzyła mi je Patty. Wyglądała ślicznie. Włosy miała spięte w luźny kok, a ubrana była w to: 





Uśmiechnąłem się na jej widok.
- Cześć – powiedziałem
- Hej – uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Zamknęła drzwi i weszła do salonu, a ja zrobiłem to samo.
- Proszę – podałem jej kawę mrożoną
- Dzięki  - usiedliśmy na kanapie
- Przepraszam, że nie przyszłam dzisiaj do parku, ale …
- Nic nie szkodzi. Jak się czujesz?
- Nie najlepiej
- Coś się stało? – zapytałem widząc jej smutną minę
- Yhym – wzięła łyk kawy – Wszystko jest nie tak
- O co chodzi? – spytałem trochę  niezaspokojony
- No dobrze … - Patty opowiedziała mi sytuacje z wczorajszego dnia i nocy. Powiedziała wszystko, a gdy skończyła po prostu rozpłakała się jak dziecko.
Bez zastanowienia przysunąłem się do niej i ją mocno przytuliła. Patty wtuliła się w mój tors.
- Ciii. Nie płacz – starałem się ją jakoś uspokoić, ale mi to nie wychodziło.
Zaczęliśmy się delikatnie kołysać. Patty płakała, a ja zacząłem analizować wszystko co mi powiedziała. Coś mi nie pasowało… To chyba nie był zwykły przypadek. Zbieg okoliczności? Też mi się nie wydaje … Jej ojciec zabija swoją żonę i Patty ucieka z domu. Idzie do swojej przyjaciółki, a ona tego samego dnia dowiaduje się, że ojciec Patty to też jej ojciec na dodatek chciał ją zgwałcić. W nocy Vanessa chce popełnić samobójstwo… Za dużo jak na jeden dzień! Tylko co było nie tak?!
          
Patty powoli zaczynała się uspokajać.
- Lepiej ci już? – mruknąłem jej do ucha.
- Yhym – powiedziała, podnosząc głowę, tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości – Dziękuję Ci za wszystko George.
- Nie ma za co – uśmiechnąłem się i wytarłem jej łzę, która spływała po policzku Patty.

Spojrzałem na jej malinowe usta i nagle nabrałem chęci żeby je pocałować. Nie wiedząc co robię zacząłem się do niej zbliżać. Ona tylko na mnie spojrzała, ale nie odsunęła się. Przechyliłem głowę i już nasze usta miały się złączyć, gdy drzwi trzasnęły i ktoś wszedł do środka. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- Patty?! – krzyknął jakiś mężczyzna
- Tu jestem – powiedziała i wstała rękawem ocierając łzę
- Wyspałaś się? – zapytał i wszedł do salonu. Gdy mnie zobaczył spojrzał na Patty zdziwiony. – Kto to?
- To jest George mój przyjaciel – powiedziała szybko – George to jest brat Vanessy, David.
- Cześć – ścisnęliśmy sobie niechętnie dłonie.
- Jadę do szpitala. Jedziesz ze mną- zapytał Patty.
- Nie, posiedzę trochę z Georgiem.
Ha! Byłem wniebowzięty!  Wybrała mnie, a nie tego fagasa. Szczerze, ledwo co go znałem, a już nie miałem o nim najlepszego zdania. Patrzył na Patty jakby chodziło mu tylko o jedno …
- Jak chcesz – spojrzał na mnie nienawistnym wzrokiem, a ja uśmiechnąłem się z satysfakcji. – To na razie Patka – zaczął iść w stronę drzwi, ale go zatrzymała.
- Jak Vanessa się obudzi to dasz  mi od razu znać, ok.?   - zapytała.
- No jasne, Pa – wyszedł.
Między nami zapadła chwilowa cisza.
- Ymmmm…. Co powiesz na spacer? – spytałem.
Szczerze, to chciałem powiedzieć coś innego, żeby wrócić do poprzedniego zajęcia, ale się powstrzymałem.
- Z chęcią – uśmiechnęła się i wstaliśmy – Idę się tylko przebrać
- Czemu? Ładnie Ci tak – przyznałem lustrując ją o głowy w dół
- Dziękuję, ale i tak się przebiorę w coś innego – zarumieniła się
- No dobra. To idź się przebrać, a ja tu poczekam – powiedziałem siadając powrotem na kanapie.
Patty pobiegła na górę, a ja zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu.

Salon nie był bogato urządzony, ale był ładny. Ściany były pomalowane na jasny brąz. Naprzeciwko drzwi był kominek. Na ścianie po prawej stronie były trzy duże okna. Po lewej przejście do kuchni. Na środku salonu  były dwie skórzane kanapy i jeden fotel na którym teraz siedziałem. Pomiędzy stał szklany stół …

Usłyszałem tupanie butów i odwróciłem się. Ze schodów schodziła właśnie Patty. Zlustrowałem ją po raz kolejny dzisiaj. Czy ona naprawdę musi we wszystkim wyglądać tak ślicznie?
Włosy rozpuściła i założyła na siebie ten zestaw: 



- Ładnie Ci we fioletowym – mruknąłem.
- Dziękuję – zarumieniła się.
Wyszliśmy z domu.
- To gdzie idziemy? – zapytała
- A gdzie chciałabyś?
- Chciałabym po prostu pochodzić po Londynie – uśmiechnęła się
-No to załatwione. – uśmiechnąłem się po raz setny dziś – Pójdziemy główną do centrum Londynu, a później wrócimy przez park? – spojrzałem na nią. Ona tylko przytaknęła.
- Mogę cię o coś zapytać? – zapytała cicho.
- Jasne
Patty przygryzła wargę nie wiedząc czy ma się zapytać o to co chciała.
- Śmiało – zachęciłem ją
- Opowiedz mi coś o sobie – powiedziała ledwo słyszalnie
- Dobrze …
- Witaj George – powiedział ktoś znajomym głosem.
Odwróciłem się by zobaczyć kto to. Gdy go zobaczyłem twarz mi zbladła. To był Patric!
- Co tu robisz skurwielu? – warknąłem
- Nie tak ostro Shelley – zaśmiał się sucho
Popchnąłem delikatnie Patty do tyłu i stanąłem przed nią. Ten facet był nieobliczalny, więc wolałem zachować środki ostrożności.
- Ooo widzę, że znalazłeś sobie nową zabaweczkę – spojrzał na Patty, a ona ścisnęła mnie mocno za rękę
- Nawet nie próbuj się do niej zbliżać! Rozumiesz?!
- Tak się chcesz bawić – syknął – Ciekawe czy twoja panienka zna twoją przeszłość Shelley, bo jak nie to mogę jej za raz ją opowiedzieć – Tego już nie wytrzymałem. Chwyciłem go za koszulkę i kopnąłem go w ‘ skarby ‘ On tylko się przewalił i syknął z bólu.
Ze mną się nie zadziera! Pamiętaj o tym – kopnąłem go z całej siły w brzuch.
- STAĆ! – zawołał ktoś w oddali
- O cholera! Kłopoty …



OD AUTORKI:


Rozdział dodany!  Wybaczcie, ze tak długo nic nie dodawałam, ale  nie było mnie w domu, a  po za tym są wakacje.
Doszły mnie słuchy, że na prywatnym blogu Patrycji hejtujecie ją! Nie było rozdziału bo umówiłyśmy się że to ja dodam na bloga tym razem. Wy napiszecie trzy słowa, ale to boli ... Nawet czasem nie wiecie jak bardzo!
Przez te hejty Patrycja może nas opuści! A ja nie chcę, bo ona bardzo mi pomaga w prowadzeniu tego bloga...  Tak więc mam nadzieję, że to się nie powtórzy.
Dziękuję :*
Liczę na komentarze xx.
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie za tydzień :)