-
Co się stało? –
zapytałam, gdy zobaczyłam stojącą w holu, zapłakaną Vanesse.
-
Cholera! Wiedziałam. Po prostu wiedziałem, że to się źle skończy! – krzyknął nagle
David. Patrzyłam, to na nią, to na niego – Po co ja Cię tam puściłem?!
-
Ale o co chodzi? – kompletnie nic nie rozumiałam.
-
No bo … twój … twój tata .. – mówiła, a raczej jąkała się, zapłakana Vanes.
-
Co mój tata?! Coś ci zrobił? Gadaj! – straciłam już nad sobą panowanie. Mój
ojciec był nieobliczalny, bałam się, że coś jej zrobił.
-
On … bo on chciał mnie zgwałcić!
-
Że co, proszę?! – gdy to usłyszałam, prawie dostałam zawału. To był najgorszy
dzień w moim życiu. Zdecydowanie. – Ale jak to? Gdzie ty go spotkałaś? –
patrzyłam na przyjaciółkę, czekając na jakieś wyjaśnienia.
-
Bo … bo ja nie chciałam … przepraszam Patty. Ja wiedziałam, że nie powinnam do
niego iść, ale … twój tata … on … bo to chyba też mój tata … moja mama, to
znaczy nasza mama … moja i Davida …
-
DO RZECZY!
-
Jak byłam u mamy jakiś miesiąc temu, to mi powiedziała, że twój tata … że oni
mieli romans 18 lat temu i … chyba jesteśmy siostrami. Ja chciałam się
przekonać, więc …
-
GADAJ WRESZCIE, CO SIĘ STAŁO! – krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam.
-
Wybaczcie, ale ja chyba pójdę się położyć. Nienajlepiej się czuję. –
zignorowała mnie i czym prędzej poszła na górę, po czym usłyszałam głośny
trzask zamykających się drzwi jej pokoju.
Patrzyłam
przez chwilę na schody, a później przeniosłam wzrok na Davida, który aż
poczerwieniał ze złości.
-
Nie no, to chyba jakiś żart! – krzyknęła, a brat Vanessy aż rozszerzył oczy ze
zdziwienia. Nigdy nie widział mnie tak zdenerwowaną.
Nie
dość, że ojciec zabił mamę, to jeszcze dobierał się do mojej przyjaciółki. Nie
daruję mu tego! … Muszę wszystko wyciągnąć od Vanes. Czy jej się to podoba, czy
nie! Ale nie dziś, jest za bardzo roztrzęsiona tym wszystkim.
Weszłam
na górę, zostawiając Davida w holu. Po drodze do pokoju zajrzałam do
przyjaciółki, ale ona nie chciała mnie widzieć. Próbowałam ją uspokoić, ale
wyrzuciła mnie.
Postanowiłam
dać jej spokój i weszłam do „ swojego „ pokoju. Lubiłam w nim przebywać. Był
niewielki, ale przytulny. Ściany były pomalowane na jasny zielony. Na środku
pokoju stał stolik, a w rogu obok okna było biurko. Naprzeciwko okna były
poustawiane meble. Za drzwiami stała lampka nocna. Obok niego było duże łóżko,
a nad nim obraz panoramy Londynu.
Usiadłam
przy biurku. Nagle poczułam wibracje w spodenkach … Nie takie wibracje jak
myślicie zboczeńce! :D
Wyjęłam
telefon z kieszeni i zajrzałam na wyświetlacz. Od razu mimowolnie się
uśmiechnęłam.
OD:
GEORGE :*
Hej,
co tam? Już lepiej?
DO:
GEORGE :*
No
właśnie nie … jest jeszcze gorzej ;c
Kliknęłam
przycisk „ wyślij „. Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
OD:
GEORGE :*
Biedactwo
*hug* Masz jutro czas? Może w parku o 12?
DO:
GEORGE :*
Dziękuję
J
Chętnie. Dobranoc.
OD:
GEORGE :*
Zawsze
do usług. Śpij dobrze :*
Po
tej wiadomości humor mi się trochę poprawił … na jakiś czas. Postanowiłam zejść
na dół po coś do picia. Wyszłam z pokoju i miałam schodzić po schodach, gdy
usłyszałam ciche szlochanie z pokoju Davida. Podeszłam na palcach do drzwi,
upewnić się, czy mi się nie zdawało.
Nie
myliłam się. To on … płakał?!
Chciałam
wejść do niego, ale wpadłam na pewien pomysł, który i tak mi nie wyszedł.
Zbiegłam na dół, wzięłam z lodówki dwie butelki coca-coli i po chwili znowu
stałam przed drzwiami jego pokoju.
Delikatnie
zapukałam i weszłam do środka. Chłopak siedział przy łóżku. Gdy mnie zauważył szybko
otarł łzy rękawami bluzy.
-
Zostaw mnie Patka – powiedział
Bez
słowa położyłam puszki na stoliku, usiadłam na podłodze i przytuliłam się do
niego. Siedzieliśmy w milczeniu …
Nigdy
go takiego nie widziałam. Nie widziałam,
żeby płakał … W sumie to nigdy nie miał do tego powodu. Miał szczęśliwe
dzieciństwo, bogatych rodziców, był lubiany w szkole, miał co jego dusza
zapragnęła. Jedyne co bardzo przeżył to był rozwód rodziców. Miał wtedy 8 lat,
a Vanessa 6 lat. Może i był mały, ale rozumiał tą sytuację …
Miałam
wrażenie, że siedzieliśmy w bezruchu ładnych kilka godzin. W końcu David wstał.
-
Dziękuję Ci Patka – uśmiechnął się promiennie.
-
Nie ma za co – odwzajemniłam uśmiech
-
Idę po coś do picia
-
Nie musisz – też wstałam i podałam mu puszkę coli – Proszę
-
Dzięki
Usiedliśmy
i zaczęliśmy rozmawiać. Wspominaliśmy dzieciństwo, jak bawiliśmy się razem.
Wtedy nie mieliśmy żadnych problemów… Po prostu życie bez zmartwień. David
zaczął się obwiniać, że to wszystko jego wina, że mógł jej nie puszczać do
mojego ojca.
-
To nie była twoja wina, naprawdę- próbowałam go przekonać, ale on nie chciał
mnie słuchać.
-
Właśnie, że moja – spierał się ze mną. Wtedy mnie olśniło…
-
Popatrz na mnie – zaczęłam. Mówiłam cicho, ale wyraźnie – To naprawdę nie …
Zaczął
się przysuwać do mnie, aż nasze usta się
złączyły. Zaczął mnie całować. Nie wiedziałam przez chwilę co się dzieje.
Starałam się go odepchnąć delikatnie, ale nie udawało mi się. Po chwili odsunął
się i popatrzył na mnie za skruszoną miną.
-
Przepraszam. Ja … ja nie chciałem – tłumaczył się
-
Nie wracajmy już do tego – byłam w jeszcze w lekkim szoku. Tego się po nim nie
spodziewałam. – yyy… muszę już iść. Późno się zrobiło – nie kłamałam. Była
już 23:50
-
Rzeczywiście – przyznał, patrząc na zegarek. Wstaliśmy – Przepraszam
-
Zapomnijmy o tym – podeszłam i otworzyłam drzwi – Dobranoc
Poszłam
jeszcze do łazienki, a później do swojej tymczasowej sypialni. Wślizgnęłam się
pod kołdrę. Miałam jeszcze sprawdzić twistera, ale moje powieki same się zamykały,
a już po chwili odpłynęłam w objęciach Morfeusza. Nie wiedziałam tylko, że ta
noc będzie jedną z gorszych w moim życiu …
OD AUTORKI:
Witam! Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam problemy ... Pewnie jeszcze by się ten rozdział nie pojawił gdyby nie Patrycja <3
Od teraz rozdziały będą się pojawiały regularnie, czyli jeden rozdział co tydzień!
Liczę na szczere komentarze! I dziękuję za tyle komentarzy i wejść <3 Nawet nie wiecie jaką radość mi sprawiacie! ...