(około 2 w nocy)
..Obudziły mnie bardzo głośnie krzyki, krzyki rozpaczy i wołanie o pomoc. Nie wiedziałam co się dzieje, lecz po hałasach wiedziałam już, że na pewno nie będzie to nic dobrego.
Czym prędzej zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do źródła hałasu, którym okazała się być łazienka.Gdy wbiegłam do łazienki moje nogi zrobiły się jak z waty, a to co ujrzałam po wejściu przerosło moje największe obawy, to był szok. Vanessa leżała na kafelkach łazienki cała we krwi z pociętymi rękami, a nad nią klęczał zrozpaczony David. Krzyczał do niej "Nie Van,nie rób mi tego, proszę, obudź się!, błagam...", ale to nic nie dawało; ona wciąż leżała bez ruchu na zimnej podłodze łazienki, a z jej rąk nadal sączyła się krew.
Podbiegłam do Davida
-Cholera jasna! co tu się stało? dlaczego ona się pocięła-krzyczałam
-Ja.. nn..nie wiem-rozpaczał-przyszedłem tylko..dd...do łazienki...a..ona tu leżała
Jezu dlaczego? dlaczego ona to zrobiła? . Nie mogłam dłużej myśleć, trzeba ja uratować, ona nie może umrzec!
-Jezu!David! dzwoń! dzwoń po to cholerne pogotowie.Po tych słowach David wybiegł z łazienki, a po tym słyszałam już tylko jak za drzwiami , zrozpaczony krzyczy do słuchawki telefonu , prosząc o pomoc.
-Coś ty Van na rozrabiała, co?-mówiłam do niej przez łzy,ale ona tylko leżała jak martwa nie dając znaku życia.Przeraziłam się , okropnie. Pomyśleć, że znajde przyjaciółkę w takim stanie.
Po około 5 minutach w progu stanął chlopak, a za nim dwóch ratowników medycznych, którzy odrazu zabrali bladą jak ściane Van do ambulansu.My pojechaliśmy z nimi.
*2 godziny później*
-Cholera!Ile to jeszcze będzie trwać!?-krzyczał roztrzęsiony David , biegając po brudnym szpitalnym korytarzu.-Niech się Pan uspokoi to nie Zoo!-przemawiała do niego zdenerwowana jego krzykiem położna, lecz to nic nie dawało.
Sama już nie myślałam racjonalnie.Czekałam w ciszy, siedząc na korytarzu na szpitalnym krześle, patrząc ciągle w jeden punkt na białej pobrudzonej szpitalnej ścianie,zalewając się kolejną dawką słonych łez.Czekałam tylko na lekarza, na lekarza, który powie, że z Vanessą wszystko w porządku i jutro wyjdzie do domu, że wszystko będzie dobrze, ale to było tylko moje chore złudzenie i nadzieja.. nadzieja na lepsze jutro.
Wiedziałam, że jest źle i to bardzo, bardzo źle. Modliłam się tylko by dziewczyna żyła, czy to, aż tak wiele?.Siedziałam tak i zawracałam moją głowę milionem pytań "Dlaczego?", "Dlaczego ona to zrobiła" , "przez co", "dlaczego akurat cięcie?", "dlaczego do cholery jasnej , ona chciała się zabic?!" . Moje pytania były bezsensowne, gdyż wiedziałam, że w mojej głowie nie znajdę na nie odpowiedzi, a jednak mój mózg potrzebował pytań, musiałam je sobie zadawać.Tak cholernie się o nią boję, "Moja siostra.."
Po 3 godzinach moich bezsensownych rozmyślań z sali w której znajdowała się Vanessa, wyszedł lekarz, a po jego minie można było wywnioskować, że jest źle, bardzo źle. Kolejna dawka moich słonawych łez i zimnych dreszczy dopadła mnie po jego słowach:
-Bardzo mi przykro, robiliśmy co w naszej mocy , ale ....
OD AUTORKI:
Kolejny rozdział za nami :)Jak myślicie, czy przyjaciółka Patty przeżyje ? Dlaczego się pocięła. Nie miałyśmy z Wiktorią pomysłu co do tej najgorszej nocy w życiu Patty, ale coś wymyśliłyśmy i mamy nadzieję , że Wam się podoba:)
To już w połowie 2 mój rozdział na tym blogu, gdyż mój poprzedni dopracowała jeszcze Wiktoria:)(za co jej dziękuje, gdyż wyszedł Genialnie :)) i mam nadzieję, że Wam się podoba:)
Zachęcam do komentowania i śledzenia bloga:)
Liczymy na szczere wypowiedzi , ale bez hejtów proszę . Tak , wiem nie umiem pisać :)
Pozdrawiam :)
Czytam wszystkie i czekam na następne rozdziały ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział. ;**
OdpowiedzUsuń:)
Usuńgdzie następny rozdział jeszcze trochę mnie powkurzacie i wam dam taką opinię że już nikt na to nigdy nie wejdzie bo ile można czekać ??????
OdpowiedzUsuńDlaczego piszesz takie komentarze ? Ty nawet nie wiesz jak takie słowa nas bolą... To bardzo przykre. Nie wiesz dlaczego nie wstawiamy rozdziału ,a już hejtujesz.. Wystarczyło napisać np. "Ej, kiedy następny rozdział?" A nie odrazu wyjeżdżać z takimi tekstami i 'groźbami'(?) . To przykre :(
Usuń